Tym razem opiszę Wam historię mojego
krótkiego pobytu w Mielnie. Szczerze mówiąc nie przepadam jakoś
specjalnie za tym miastem i nigdy zbyt chętnie do niego nie jeżdżę.
Co prawda spędziłam tam jedne bardzo fajne wakacje ze znajomymi,
ale miasto to jako miejsce nie zachęciło mnie do ponownej wizyty.
Jednak jakiś czas temu byłam zmuszona się tam wybrać, ponieważ
moja ciotka musiała coś tam załatwić i poprosiła mnie, żebym z
nią pojechała. Pobyt miał być tylko dwudniowy, ale wiązało się
to z ogarnięciem jakiegoś noclegu dla nas. Co prawda nie byłam
narażona na koszty, bo ciocia zapewniła, że za wszystko zapłaci,
ale znowu musiałam szukać jakichś pokoi gościnnych. Pierwsze co
pomyślałam to to, że w tym sezonie będę znała już chyba
wszystkie dostępne miejsca, tyle tych ofert przeglądam.
Mimo, że Mielno jest małą
miejscowością, żeby nie powiedzieć wsią, to w sezonie letnim
jest tam naprawdę sporo turystów. A co za tym idzie, jest mnóstwo
ofert noclegowych, ja jednak przeglądałam w tym przypadku
konkretnie jedynie pokoje gościnne i kwatery prywatne. Ciocia
powiedziała, że nie ma zbyt wielkich wymagań i że skoro to tylko
na jedną noc, to nie musi to być hotel. Był mały problem ze
znalezieniem noclegu, bo nikt nie chciał wynająć pokoju tylko na
jedną noc, na szczęście w końcu udało mi się zarezerwować
całkiem niezły pokój dwuosobowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz